rower...

Osoby, które odkryły stronę blogu na Fb (wystarczy w wyszukiwarce wpisać "Chiara76" i wyskakuje) wiedzą, że obecnie nic o książkach nie pojawia się z dwóch powodów. Pierwszym jest ten, że czytam teraz drugą część "Śmierci Komandora" Haruki Murakamiego. A że ten rok do najbardziej zaczytanych u mnie nie należy, więc smakuję lekturę, czytam sobie w swoim tempie, powolutku. I jest dobrze.

A drugim powodem jest ten, że po ponad dwudziestu latach, odkąd jechałam na rowerze (a na Pelikanie poprzestałam posiadanie własnego w ogóle) , jeżdżę na rowerze. I sama się sobie dziwię, jak to się stało, że tak zwlekałam z tym pomysłem ! A mam nawet kartę rowerową, ha !
Jest cudownie !

Od dwóch tygodni nie wiem czemu do tej pory dziwiłam się znajomym, którzy lubią jeździć na rowerze bo sama co wieczór męczyłam P. , że "idziemy na rowery?".

Tak tak, wiem, że neofici brzmią zabawnie ale serio, cieszę się ogromnie z tego powrotu do dwóch kółek.


Komentarze

  1. Ja bardzo lubię jeździć na rowerze, ale niestety mam problem ze stawami i często półgodzinna przejażdżka po osiedlu to szczyt moim możliwości. Żaluję bardzo i zazdroszczę osobom, którym kondycja i zdrowie pozwala na robienie kilometrów... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj z przyjaciółmi i ich dziećmi zrobiliśmy ponad 18 kilometrów. Pojechaliśmy do Konstancina na lody. Super wyprawa i nawet nikt nie marudził :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

"Wybacz". Kamila Cudnik.

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...