Dzień Dziecka Utraconego...

 ...czyli niechciane święto, które od 2011 niestety, jest w naszym "kalendarzu".

Jak co roku, mam w sercu i w pamięci nie tylko naszą Emilkę ale wszystkie te Dzieci, o których w ciągu tych ponad dziewięciu lat się dowiedziałam. I naprawdę nie gra roli, czy dziecko miało godzinę, dwa dni, dwa tygodnie czy lat ponad dwadzieścia. Część serca Rodziców została wraz z odejściem tego dziecka wyrwana raz na zawsze.
Przytulam wszystkich znanych mi osieroconych Rodziców. 

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

Jedenaście lat bez...

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...