Podsumowując...

 Jeśli miałabym określić rok mijający, użyłabym mocno niecenzuralnego wyrażenia (nie piszę "nieparlamentalnego") bo zwyczajnie, w parlamencie padały już różne słowa, które w takim miejscu padać zwyczajnie nie powinny.

Z przyjemnością czytam opinie osób, które na ten rok "generalnie nie narzekają". Ja narzekam. Poziom lęku o moich Bliskich, o ich zdrowie, o moje własne zdrowie również, oczywiście, w rozmaitym kontekście, przerósł moje najśmielsze wyobrażenia.
To był rok , w którym mam wrażenie, że ogólnie i masowo doświadczyliśmy poczucia straty. Straty poczucia bezpieczeństwa, często właśnie utraty zdrowia na rozmaitym poziomie (znam osoby, które wiadomy wirus przechorowały) , utraty pracy, miłości, poczucia wspólnoty czy w skrajnym przypadku, jak to było w sytuacji ostatniego żyjącego Brata mojej Mamy, niektórym przyszło przeżyć śmierć kogoś z rodziny czy grona przyjaciół.
Rok 2020 wjechał cały na biało, od progu walnął nas w głowę a potem galopował z szyderczym uśmiechem i złośliwie punktując wszystko to, co przy okazji nie wychodziło.
A według mnie to wcale nie był rok masowej życzliwości i wspólnoty, chociaż to oczywiście moje prywatne zdanie, którego nie trzeba popierać. I nie zauważyłam również, nagłego wysypu życzliwości ludzi względem ludzi, być może w bardziej hermetycznych środowiskach jest to jakoś bardziej widoczne.
Nie wiem jak Wy ale ja tym mijającym rokiem jestem zwyczajnie, po ludzku, zmęczona.
Mam ochotę położyć się jak Pedro i Pablo ( którzy to są jednymi z niewielu jasnych elementów 2020 roku) i...Nic nie robić.
Przetrwałam już rok , straszny rok 2011, od którego zaczęłam liczyć "moje drugie życie" bo to, co się wtedy stało, zakończyło w jakiś sposób to, co znałam. Mam wrażenie, że na swój sposób rok 2020 pokazał mi ,że można taki straszny rok przerobić na skalę masową. I wiecie co? Wcale mi się to nie podoba 🙁
Życzę nam i Wam Lepszego, Wspaniałego, Zdrowego i Spokojnego Nowego Roku 2021!

Chiara76

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

Jedenaście lat bez...

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...