"Polka w Korei". Agnieszka Klessa-Shin.

 Podtytuł: "Jak się żyje w kraju K-popu, kimchi i Samsunga.
Wydana w Wydawnictwie Znak. Litera Nova. Kraków (2023).

Zacznijmy od tego, że kanał na YT noszący zabawną nazwę "Pyra w Korei" poznałam dzięki temu, że Pyra nagrała też podcasty true crime właśnie z Korei Południowej. W ten sposób trafiłam do tego miejsca i kiedyś stwierdziłam, że zobaczę o czym jeszcze Agnieszka u siebie opowiada czy opowiada i prezentuje podcas swoich filmów i ...przepadłam. Wsiąkłam, wessało mnie, jak zwał tak zwał, w każdym razie, jestem wierną oglądającą kanał i oczekuję na każdy nowy filmik jak kania dżdżu.

Wiem, że Agnieszka wydała już wcześniej książkę, a konkretnie ebook kulinarny (daję znać tym, którzy mają chęć pogotować coś z kuchni tego właśnie kraju) ale kiedy usłyszałam, że ma zamiar ukazać się książka autorstwa Pyry dotycząca Jej życia w Korei, wiedziałam, że będę chciała ją przeczytać. 

Autorka podzieliła książkę na sześć części, pięć opowiadających o realiach życia w Kraju Spokojnego Poranka i jedną- przewodnik. 

Tak więc dowiadujemy się z książki o zwykłym życiu i jego realiach. Mnie to pasuje, lubię takie opowieści o tym jak się gdzieś mieszka, jak się tam pracuje, odpoczywa, relaksuje, podróżuje, co jest ciekawostką, co może szokować lub co jest tam co raduje. Szósta, ostatnia część to, jak już wspomniałam, przewodnik dla osób chcących odwiedzić Koreę Południową. 

Nie wiem jak odbiera książkę ktoś, kto nie zna kanału Pyry. Ja o wielu sprawach już słyszałam u Niej podczas oglądania filmów, niemniej jednak z wielką przyjemnością sięgnęłam po papierową wersję tej książki i można powiedzieć, że poczytałam o tym, co dotąd oglądałam, w jakiś sposób porządkując sobie informacje. 

Która część była dla mnie najciekawsza? Trudno powiedzieć bo interesowały mnie wszystkie ale chyba najbardziej piąta, nosząca tytuł "Co w koreańskiej duszy gra".

Szczerze mówiąc, Korea Południowa nigdy nie stanowiła mojej pasji czy wręcz nie była na liście zainteresowań jako kierunek podróży i mimo wszystko wciąż na owej liście nie znajduje się ale odkąd oglądam "Pyrę w Korei", naprawdę dużo się dowiedziałam o tym kraju i z chęcią nie tyle fizycznie, co za pośrednictwem Agnieszki, podróżuję sobie po nim i po części też go mogę poznać. 
A ponieważ książka napisana jest w bardzo Pyrowym :) stylu czyli tak ciepło i sympatycznie, uważam, że warto jest po nią sięgnąć nawet jeśli się uważa, że już wszystko się o tym kraju wie. 

Moja ocena to 6 / 6. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rocznica ...

"Wybacz". Kamila Cudnik.

Obejrzałam "Wednesday" czyli moje pedagogiczne osiągnięcia...