"Arystokratka pod ostrzałem miłości". VOL. 2 Evzen Bocek.
Wydana w Wydawnictwie Stara Szkoła. Wołów (2024).
Przełożył Mirosław Śmigielski.
Tytuł oryginalny Aristokratka pod palbou lasky.
"Arystokratka pod ostrzałem miłości" została "rozbita" na dwie części w cyklu wydawniczym. Szczerze, to nie mam zielonego pojęcia, kto o tym zdecydował (bo mógł sam autor). Ja osobiście chyba wolałabym mieć już raz ale całość ale nie ja wydawałam :)
Tak czy inaczej, ta część kończy cykl o Marii Kostce z rodu Kostka i z Zamku Kostka. Dziewczynie, której przyszło przybyć z rodzicami do Czech ze Stanów Zjednoczonych, w których mieszkali, do odzyskanego wreszcie rodowego zamku albowiem okazało się, że są arystokracją.
Czas zatoczył koło, ta część kończy się niemal w momencie gdy rok temu rodzina Kostków zlądowała w Pradze, skąd rozpoczęła się ich dalsza podróż do odzyskanego zamku i całej plejady oryginałów zamieszkujących go i pracujących w nim.
Czy warto było czytać cykl o Ostatniej Arystokratce? Oczywiście, że tak i jestem pewna, że po raz kolejny do niego wrócę (przed wydaniem ostatniej części zrobiłam sobie do niego powrót). A zresztą, nie wiem, nie mam żadnych informacji, żeby nie było ale coś tak czuję,że o ostatniej Arystokratce Evzen Bocek nie powiedział nam jeszcze ostatniego słowa. Chociaż przyznam się Wam, że pomimo tego, że kocham tę serię i uwielbiam do niej wracać, mam wrażenie, że czasem najlepsze co można zrobić, to zatrzymać wózek radości i dobra w najodpowiedniejszym momencie a nie odcinać w nieskończoność kupony. Tak więc kto wie, może to zakończenie jest w najlepszej chwili...czas pokaże czy nie zatęsknię i nie będę marudzić ;) Ale niech Bocek się nie obawia, nie zamierzam jakby co ścigać go jak bohaterka książki "Misery", autorstwa Kinga :)
W tej części miłości, którą ostrzeliwana dosłownie jest Maria Kostka jest wiele. Większość mieszkańców i pracowników zamku postanawia jakby oddać się we władzę Amora i rozpoczyna mniej lub bardziej intensywne działania zmierzające ku sparowaniu. Maria nie dość, że musi ogarniać całe to rozamorowane towarzystwo, to jeszcze nie zapominajmy, ma dwóch realnych kandydatów do ręki, których nie może przecież zwodzić w nieskończoność (jakkolwiek zabawne by to nie było).
No ale w końcu na szczęście i ona podejmie decyzję i można powiedzieć, że świat uśmiecha się do Marii szeroko a ona z radością może ten uśmiech odwzajemnić.
Powiem tak, ostatnia część serii trzymała formę. Mnie wciąż dużo podczas czytania bawiło i naprawdę słychać było, że mam udaną lekturę. A to uważam za dużą umiejętność, tak poporowadzić cykl aby trzymać wysoki jego poziom aż do ostatniej strony.
U mnie "Ostatnia Arystokratka" trafia na półkę z książkami na pociechę, kiedy potrzeba się szczerze pośmiać a nie czytać nie wiadomo jak ambitne teksty.
A moja ocena tej części to 6 / 6.
Komentarze
Prześlij komentarz