"Ptasiek". William Wharton.

Wydana w Domu Wydawniczym REBIS. Poznań (2004).

Przełożyła Jolanta Kozak. 
Tytuł oryginalny Birdy.


Książkodzielnia osiedlowa daje mi kolejną możliwość powrotu do książek, które czytałam wieki temu i które mi się wtedy podobały i taką też możliwość zweryfikowania opinii (chociaż czytałam tak dawno temu, że zwyczajnie zostało po prostu wrażenie, że mi się podobała wówczas ta książka).

I co? I okazało się, że obroniła się! Żeby była jasność, nie każę się komuś zachwycać, jeśli stwierdzi, że to gniot (tak lubiany przez Polaków swego czasu Wharton mam wrażenie, że nieco potem został przez niektórych oceniany jako taki mniej ambitny? nie wiem, mnie to średnio rusza, ale oczywiście opinie można mieć i przedstawiać).

"Ptasiek" to opowieść, którą poznajemy z dwóch perspektyw. Najpierw - Ala, młodego mężczyzny, który po kontuzji odniesionej na froncie IIWŚ zostaje odtransportowany do USA i tam poproszony o odwiedziny przyjaciela z dzieciństwa, Ptaśka, którego imienia nie poznajemy chyba przez całą książkę). Ptasiek wylądował w bardzo ciężkim stanie w szpitalu psychiatrycznym i psychiatra go prowadzący zastanawia się, czy wizyta kogoś z przeszłości nie pomoże chłopakowi.
Tak więc poznajemy akcję i z opowieści i wspomnień Ale, lecz także z persoektywy wspomnień samego Ptaśka.
A Ptasiek, to osoba nadwrażliwa i z pewnością nie przystająca do tak zwanego ogółu społeczeństwa. Znalazł on sobie bezpieczną niszę na swoją oryginalność w miłości do ptaków i z czasem zwyczajnie zechciał zostać jednym z nich.

"Ptasiek" to piękna opowieść o tym, jak bardzo możemy nie przystawać do otaczającego nas świata, ludzi, rzeczywistości i jak czasem jesteśmy w stanie znaleźć sobie takie schronienie, w którym będziemy czuć się bezpieczni.
To także opowieść ogromnie współczesna, jak dla mnie, w kontekście tego, że może i lata mijając i zmieniają się didaskalia rzeczywistości, ale jednak jednym z największych skarbów, jakie człowiek w życiu może mieć, to kochająca rodzina, a jeśli tej zabraknie, to przyjaciel, który toleruje cię ze wszystkimi twoimi wadami, dziwactwami i tym, co odrzucać może innych.
Wreszcie, to aktualna opowieść o tym, że wrażliwcy zawsze mają w życiu ciężko i że łatwo jest kogoś wyśmiać, czy zaszufladkować, chociaż nie ma się pojęcia, jak tragiczne mogą być tego konsekwencje.

Cóż, ja ją dosłownie pochłonęłam i polecam. Na półce wzięta również z Książkodzielni kontynuacja, chociaż na razie robię przerwę, z racji innych ksiązkowych zobowiązań.

Moja ocena to 6 / 6.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

20 lat blogu !

Refleksyjnie, rocznicowo...

Rocznica ...