"Zaginiona". Aneta Kisielewska.
Wydana w Wydawnictwie Zysk i S-ka. Poznań (2025).
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa.
Po kryminał "Zaginiona" sięgnęłam z ogromnym zaciekawieniem i zainteresowaniem, w jaki sposób autorka zainspiruje się w swojej książce jednym z najbardziej znanych polskich zaginięć nastolatki wracającej świtem z imprezy w nocnym klubie do domu, która to nastolatka do owego domu nie dotarła nigdy. Byłam ciekawa, czy ta sprawa, która, nie ukrywam i mnie do dzisiaj zastanawia, stanie się jedynie przyczynkiem do stworzenia pomysłu na książkę, czy też tych inspiracji z życia będzie dużo.
Historia jest przecież naprawdę zastanawiająca. Jak można ot tak zniknąć po prostu w środku lata nad ranem i to jak się okazuje, tak naprawdę nie w jakimś bardzo odludnym miejscu, zapomnianym przez wszystkich, ale teoretycznie ze środka miasta. Owszem, rzecz dzieje się nad ranem, ale jest to duże miasto, a zaginiona wraca z klubu, więc ludzi dookoła jest naprawdę sporo a tu nagle po prostu ktoś znika, rozpływa się w powietrzu.
Ową zaginioną osobą jest w książce dziewiętnastoletnia Sara Maj. Dziewczyna wychowywana jest w szczęśliwej do niedawna, rodzinie, z ojczymem i mamą, z którą, jak wspomniałam, do niedawna miała świetne kontakty. Od pewnego jednak czasu w rodzinie pojawiły się zgrzyty a Jurek, ojczym, musi przyznać, że dziewczyna, którą traktuje jak rodzoną córkę, wymyka się jemu i matce spod jakiejkolwiek kontroli. W szkole pojawiły się problemy, a że Sara jest maturzystką, to te problemy realnie miały wpływ na to, co dziewczyna zamierza robić po szkole. Już przestała mówić o zdawaniu na psychologię, o której myślała od zawsze, i chyba sama nie do końca wie, czy jej plany, które ma, są słuszne. Być może na stan nastolatki wpływa fakt, że parę miesięcy wstecz rozstała się z chłopakiem, którego bardzo kochała. Podobno decyzja była wspólna, aby dać sobie przerwę, by ze spokojną głową usiąść nad książkami, tym bardziej, że Dawid miał zamiar studiować medycynę, co jak wiadomo, jest kierunkiem trudnym i przygotować się do niego trzeba solidnie. Ale czy tak naprawdę było, jak mówią ludzie, czy decyzja była wspólna?
Oto więc Sara jest w sytuacji raczej ciężkiej dla tak młodej osoby. Maturę co prawda zdała, ale o wiele słabiej, niż wszyscy początkowo, wraz z nią samą zapewne, sądzili. Rozstała się z kimś, kto był niezwykle ważny w jej życiu. Układy w domu też uległy pogorszeniu, nie może dogadać się i z mamą i z ojczymem. Do tego dziewczyna ogromnie się zmieniła i to, jak przyznają jej bliscy, na niekorzyść. Nocne imprezy, balowanie z byle kim, spore ilości alkoholu, generalnie nic pozytywnego.
Tyle dobrego, że ma obok siebie wierną przyjaciółkę, Alicję. Znają się od dawna i są dla siebie bliskie. Jest też Piotr, osoba, która podkochuje się w Sarze, ale który nigdy nie przekroczył granic i który zachowuje się jak przyjaciel wobec obu dziewczyn.
I to właśnie z tą dwójką, czyli z Alą i Piotrem Sara wychodzi na noc na zabawę do nocnego klubu w centrum Krakowa by nad ranem trzydziestego pierwszego lipca po nagłym opuszczeniu miejsca po kłótni z Alą, rozpłynąć się po jakimś czasie w powietrzu.
I na nic monitoring, który okazuje się nie działać we właściwym momencie, na nic długie rozmowy z osobami, które po raz ostatni widziały nastolatkę opuszczającą towarzystwo w gniewie i złości.
Sara Maj wychodzi nad ranem z klubu, wraca piechotą do domu i...rozpływa się w powietrzu.
Sierżant Gaik rozpoczyna dochodzenie w tej sprawie a my poznajemy akcję książki nielinearnie, to znaczy raz akcję współczesną, a raz cofamy się aby poznać losy Sary i to, co mogło doprowadzić do sytuacji, że zniknęła i uważana jest za zaginioną.
Co tak naprawdę stało się tej parnej nocy w centrum miasta. Czy dziewczyna padła ofiarą przestępstwa, czy została uprowadzona, a może sama podjęła decyzję o tym, że albo zrobi coś nieodwracalnego ze swoim życiem lub, dla odmiany, postanowiła uciec?
Sierżantowi Gaikowi od samego początku nie daje spokoju myśl, że sprawa jednak nie wiąże się z kimś przypadkowym, kogo Maj napotkała na swojej samotnej drodze powrotnej do domu i że sprawcy należy szukać bliżej, niż się wydaje. A grono podejrzanych jakieś jest. Trzeba tylko wychwycić najsłabsze ogniwo, złamać je i podrążyć temat. Tylko kto jest owym najsłabszym ogniwem? I kto miał motyw, aby sprawić, że Sara Maj zniknie? W końcu niejedna nastolatka wojuje z rodzicami, niejedna zrywa z chłopakiem, niejedna z jakiegoś powodu zmienia się i zaczyna z miłej do tej pory i spokojnej dziewczyny zmieniać się w nieobliczalną osobę, która łatwo może narobić sobie wrogów.
To musi zbadać Gaik i doprowadzić do rozwiązania zagadki, która jednak okaże się ogromnie trudna.
Muszę przyznać, że czytało mi się tę książkę szybko i byłam ciekawa, kto i co spowodował, że dziewczyna zaginęła.
Przyczepię się jednak trochę, uważam, że młode osoby w książce mówią jakimś nieadekwatnym do wieku i czasów językiem i tu nie mam pretensji do poprawnego wyrażania się na przykład podczas zeznań na komendzie, ale rozmowy prowadzone między dwiema nastolatkami brzmią czasem (jak dla mnie, piszę tu jedynie moje własne wrażenia) aż nadto sztucznie.
Sam pomysł na kryminał jednak mi się podobał i doceniam to, że poznajemy rozwiązanie sprawy nie przez typowe śledztwo a przez poznawanie zdarzeń mających miejsce w życiu Sary przed jej zaginięciem ale i tym, co działo się już po zniknięciu nastolatki.
Co do pytania, które sobie zadawałam, czyli ile słynnego zaginięcia jest w tej książce, to odnoszę wrażenie, że autorka zainspirowała się raczej samym faktem i tym, że do dziś ta sprawa pozostała niewyjaśniona i to dało jej przyczynek do pomysłu na książkę.
Moja ocena to 5 / 6.
Komentarze
Prześlij komentarz