"Śnieg przykryje". Michał Śmielak.
Wydana w Skarpie Warszawskiej. Warszawa (2025). Ebook.
Skorzystałam z kolejnej promocji i udało mi się nabyć najnowszy kryminał Michała Śmielaka.
Jaka okazała się książka? Bardzo dobra, naprawdę. Ale strasznie ciężka, mroczna. Nie oglądałam "Domu dobrego", o którym to filmie tyle ostatnio było słychać, ale naprawdę przez większość książki miałam wrażenie, że właśnie go oglądam.
A pomysł rozpoczynający książkę jest świetny. Mamy dzień przed Wigilią 2024 roku i Ryszard, (woli jak nazywa się go Ryśkiem), wraca do domu z zakładu pracy. Wraca i ogólnie wypełniają go niedobre myśli. Rysiek ogólnie nie jest dobrym facetem, jest alkoholikiem przemocowcem i to widać w jego myślach i podejściu do świata i ludzi. No, ale tu zaraz Święta a on wieczorkiem pojedzie z synem do Lasu Ponurego, żeby tradycyjnie ukraść drzewko na świąteczny czas.
Mężczyzna dociera do domu i ma kolejny powód do złości, żona nie otwiera. Może wyszła po śledzie i karpia? Drzwi jednak po chwili się otwierają i Rysiek staje twarzą w twarz z żoną, którą widział osiem godzin temu, kiedy wychodził do zakładu a która wydaje się być oniemiała.
I słusznie. Bo kiedy Rysiek jest przekonany, że ostatni raz widział się z Haliną parę godzin wstecz, zszokowana kobieta widzi przed sobą męża, który ostatni raz był w domu dzień przed Wigilią w roku 1999. Dwadzieścia pięć lat temu!
I od tej pory zaczyna się niesamowicie ciekawa. Akcja. Przede wszystkim zarówno czytelnicy, jak i lekarze, którzy czym prędzej mężczyzną się zajmują, zastanawiają się, co stało się te dwadzieścia pięć lat temu, że chłop z tej wyprawy po kradzioną choinkę nie wrócił, ale też a może przede wszystkim, co się z nim przez te ćwierć wieku właściwie działo. Dodatkowo mężczyzna nie pamięta niczego. Dla niego samego wciąż jest rok 1999, on sam ma trzydzieści pięć lat i właśnie ma wybierać się do Lasu Ponurego.
"Śnieg przykryje" to bardzo dobry kryminał, jednak mam wrażenie, że dla mnie jego klimat był miejscami ogromnie ciężki, do tego stopnia, że czytałam tę książkę jedynie w ciągu dnia, a nie jak lubię, wieczorem, przed snem. Z chęcią robię teraz odwrót w kolejny kryminał Horsta. I podczytuję też ukochanych "Trzech panów w łódce, nie licząc psa".
Myślę, że fani książek Śmielaka nie będą zawiedzeni, mimo tego ciężkiego klimatu.
Moja ocena to 5 / 6.
Komentarze
Prześlij komentarz