Posty

"Zakamarki Białego Domu". Marek Wałkuski.

 Wydana w Wydawnictwie Helion. Gliwice (2024). Ebook. Powtarzam to sobie i Wam wielokrotnie, książka jest jednym z najlepszych możliwych prezentów, jakie można dostać.  I tak się jakoś niezwykle miło złożyło, że niemal zaraz po opowieściach grozy i kryminale na wesoło, dostałam od kolejnego przyjaciela książkowy prezent. Tym razem taki trochę na wesoło ale i z elementami grozy (tak w sumie postrzegam sprawy około polityczne). A już całkiem serio mówiąc, mam na myśli książkę autora, którego wcześniej czytałam "Wałkowanie Ameryki", a mianowicie "Zakamarki Białego Domu". Książkę zaczęłam czytać, a jakże, przeddzień wyborów kolejnego prezydenta Stanów Zjednoczonych. I okazało się, że to był bardzo dobry wybór. Co prawda, ponownie porzuciłam zaczętą przeze mnie świetną, osadzoną akcją w średniowieczu książkę "Krzyże z popiołu", ale okazało się, że "Zakamarki Białego Domu" świetnie wpasowały się w to, co działo się na arenie polityki miedzynarodowej. 

"Tam, gdzie najlepiej się umiera". Jakub Bielawski.

Wydana w Wydawnictwie Vesper. Najpierw spodobała mi się okładka, potem dostałam ją na prezent.  Ja akurat lubię opowiadania a zbiory, to już w ogóle zawsze niespodzianka. Ile procent z antologii zachwyci, a ile nie? Na ile będzie to równo napisane? Czy będzie coś, co ogromnie się spodoba i coś, co z trudem się skończy?  Tu było generalnie dobrze, zwłaszcza, że pierwszy raz czytałam coś tego autora. Jedno z opowiadań było dla mnie z pewnych względów trochę zbyt hardcorowe (o tym, że takie jest, okazało się niestety, na samiuśkim końcu... ). Były takie, które naprawdę mi się podobały, to te z elementami mitologii i grozy słowiańskiej... Ale były też takie, które nie czytały mi się rewelacyjnie. Być może, jeśli ktoś siedzi intensywniej w literaturze fantasy, będzie miał z tych opowiadań, które mnie aż tak nie zachwyciły, większą przyjemność.  Książka posiada fantastyczne ilustracje autorstwa Marty Żak. Ogólnie doceniam za osadzenie akcji książek w naszych, polskich realiach Dolnego Śląska

"Piąty akt". Wojciech Wójcik.

 Wydana w Wydawnictwie Zysk i S-ka. Poznań (2024). Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa.  Nareszcie mogłam przeczytać najnowszy kryminał autorstwa jednego z moich ulubionych obecnie autorów.  Książka nosi tytuł "Piąty akt" i jak już sam tytuł może sugerować, część jej akcji dzieje się w teatrze. A konkretnie, w teatrze mieszczącym się w Pałacu Kultury w Warszawie, w którym to przybytku miało miejsce przedstawienie dyplomowe sudentów Akademii Teatralnej.  Grupa młodych ludzi przygotowywała się wraz z opiekunką roku i jednocześnie autorką scenariusza przedstawienia, panią Joanną Burzyńską do pokazania wyrywków z życia znanej i szanowanej aktorki, Niny Seneki. Nina Seneka znana jest nie tylko jako rewelacyjna aktorka, chociaż już obecnie przebywająca na zasłużonej emeryturze w Domu Artystów Weteranów, ale również jako walcząca z okupantem, a przede wszystkim z działającymi podczas IIWŚ szmalcownikami, bohaterka. Przedstawienie więc miało być również czymś na kszta

Dzień Dziecka Utraconego

 W Dzień Dziecka Utraconego przesyłam swoje współczujące myśli Wszystkim z Was, których, podobnie, jak nas, ten dzień dotyczy.  Mam w sercu Wszystkie te Dzieci, które odeszły za wcześnie, jak również Was, rodziców.  Zawsze mówię, że właściwie nie ma właściwych słów, które oddałyby sens tego, co się chce powiedzieć.  Mając więc w wiecznej pamięci i w sercu naszą Emilkę, waleczną, kochaną Dziewczynkę, która była z nami tylko czternaście dni, przesyłam Wam moje współczucie i ciepłe myśli...

"Poradnik grzebania kotów". Mika Modrzyńska.

 Wydana w Wydawnictwie Zysk i S-ka. Poznań (2024). Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa.  Nie ukrywam, że pierwsze, na co zwróciłam uwagę, to na dziwny tytuł książki. Kontrowersyjny i mnie akurat lekko szokujący. Jednak spodobał mi się jej opis, więc postanowiłam sięgnąć po tę pozycję i sprawdzić samej, czy taki a nie inny tytuł ma swoje odzwierciedlenie w treści. Może jest jakieś dogłębne wyjaśnienie?  Akcja książki rozpoczyna się pewnego kwietniowego dnia, kiedy na peronie mazurskiej miejscowości Brzózka wysiada Stefania Miałkowska.  Ta dwudziestoośmioletnia dziewczyna wraca do domu z pobytu w Kanadzie. Powrót do domu, to nic w sumie dziwnego, ale Stefania wraca dość nagle. Rodzicom prawdziwych powodów nie zdradza, za to umawia się z nimi, że korzystając z obecności córki w rodzinym domu, wyjadą na swój urlop za granicę.  Stefania nie zdradza ani powodu, dla którego szukała biletu do Polski dosłownie z dnia na dzień, ani też innej motywacji, która przywiodła ją do Brzó

"Ucieczka Anny". Mattia Corrente.

Wydana w Bo.wiem. Kraków (2024). Seria z Żurawiem.  Przełożył Tomasz Kwiecień.  Tytuł oryginału La Fuga di Anna. Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa.  Ta książka "chodziła za mną,że się tak kolokwialnie wyrażę, od dość dawna.  Ale, jak to w życiu, okazuje się,że plany planami, a i tak na książkę nadchodzi czas w nieco innym momencie.  "Ucieczka Anny" to literacki debiut i przyznam, że z zazdrością czytałam tak dobrą książkę debiutanta właśnie. Podejrzewam, że większość autorek i autorów takiego początku drogi literackiej by sobie życzyło. Niewielka objętościowo, za to treściwa książka okazała się odskocznią od kryminałów Joanny Chmielewskiej, którymi ratowałam sobie nastrój podczas mijającego nieubłaganie, lata.  Jej akcja rozpoczyna się rok i miesiąc po tym, jak starszy mężczyzna, narrator Severino Greco został sam w domu. Pewnego dnia jego żona Anna po prostu odeszła. Odeszła, uciekła, zapewne każdy może inaczej nazwać to, co się stało. Jednak, doszło d

20 lat blogu !

 Dzisiaj mija równo dwadzieścia lat, odkąd zaczęłam prowadzić mój blog.  Początkowo miał on zupełnie inny charakter, miał opowiadać o podróżach, ale szybko to się zmieniło. Okazało się, że nie prowadzę tak podróżniczego życia, za to sporo czytam. A blogów książkowych wówczas było jak na lekarstwo. O czym może świadczyć fakt, że w tamtych złotych czasach początków blogowania co i rusz zgłaszały się do mnie rozmaite wydawnictwa lub autorki czy autorzy z propozycją recenzencką. Po tych dwudziestu latach wciąż piszę, mam niewielką współpracę recenzencką w porównaniu z tym, co było wcześniej, ale nie narzekam, bo to dobra, sprawdzona współpraca. Tak więc wciąż piszę, (chociaż teraz, jak zdążyliście się zorientować, nieco mniej, dopadły mnie zmartwienia osobiste i zwyczajnie, nie mam do pisania nastroju) o książkach, o życiu, o tym, co mnie dotyka. Niemniej jednak z czasem blog stał się głównie książkowy. Nieustannie żałuję zlikwidowania platformy Blox. Blogi i tak są mniej czytane, wszystko